Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 30 stycznia 2011

Nie tak miało być ;/

Trochę przykra wiadomość, przy najmniej dla mnie ;( Mam kare na komputer do końca roku sgl ;/ Ale jak tylko rodzice bd w pracy to wchodzę i dadaje nowe notki, OBIECUJE ;] Mama powiedziała, że jak poprawie oceny to bd mogła wchodzić w weekendy, więc bd się starała ;D For You ;*** 

sobota, 29 stycznia 2011

Rozdział 10:I tak ci na mnie nie zależy.

K: Od kiedy sługa ma lokaja?- Zapytałam i poszłam ścielić to łóżko niech będę to miała już za sobą....

...Po wykonanej czynności wróciłam do salonu. Chris spał na kanapie, a Justin oglądał jakiś film. Usiadłam koło niego.
K: Co oglądasz?
J: Horror.
K: Dobra, to ja spadam.- Nienawidzę horrorów, zawsze sikam ze strachu jak je oglądam, a później koszmary mi się śnią.
J: Zostań, z tobą będzie mi raźniej.- Dobra, niech mu będzie, jakoś wytrzymam najwyżej zakryje sobie czymś oczy i zatkam uszy xD. Nagle ktoś zadzwonił do Justina. Chwilę pogadali.
J: Sorry,a le ja już muszę iść.
K: Już? Miałeś zostać na noc.
J: No tak, ale moja dziewczyn....
K: Masz dziewczynę?
J: No mam, przecież i tak ci na mnie nie zależy.- Zamurowało mnie, nie wiedziałam co mam mu od powiedzieć.
J: Ja Idę. Jak Chris się obudzi to powiedz mu żeby do mnie zadzwonił, wytłumaczę mu. Pa
K: Ok. Pa.- Powiedziałam to od niechcenia i pobiegłam na górę. Przebrałam się w piżamę (klik) i położyłam na łóżku. " I tak ci na mnie nie zależy". Co to miało znaczyć? Jemu na mnie zależy? Nie wiem wgl. po co tu przyjeżdżałam, zostałabym z Cami w Polsce,tak by było najlepiej, i tak ciągle zostajemy sami. Chris mówił że mama z ciocią wyjechały trochę odpocząć. Ciekawie kiedy wrócą? Strasznie mnie głowa rozbolała, pewnie z tego myślenia. Zeszłam na dół po tabletkę. Chris jeszcze spał na kanapie. Wróciłam do siebie i zasnęłam.
Wstałam rano i poszłam się ubrać (klik). Zajrzałam w lustro, nie było tak źle wiec pomalowałam tylko rzęsy i musnęłam usta błyszczykiem. Naszła mnie ochota, aby pość do fryzjera. Załapałam za telefon i wykręciłam numer. Miła pani z recepcji umówiła mnie na 10.00. Zeszłam na dół, Chrisa nie było. Nie chciałam nic jeść, zerknęłam na zegarek była już 9.30. Ubrałam buty i wyszłam. Doszłam w 20 minut, akurat żeby się nie spóźnić. Pani z recepcji kazała mi usiąść na wyznaczonym krześle i powiedziała że fryzjerka zaraz przyjdzie.
Fryzjer: Dzień dobry, to jak obcinamy?- Powiedziałam jej jaka mniej więcej chcę mieć fryzurę. Po godzinie i 30 minutach byłam gotowa. Wyglądałam mniej więcej tak (klik). Zadowolona wyszłam z salonu i kierowałam się w stronę centrum handlowego. Skoro mam nowy fryz to czemu nie mogę mieć ciuchy. Zrobiła zakupy i wróciłam do domu. Chris juz nie spał.
Ch: Hej... Zapomniałem co maam poowiedzieeć.
K: Że bardzo ładnie wyglądam.
Ch: Tak to też i.. czemu Justin wczoraj poszedł?
K: Bo zadzwoniła do niego dziewczyna i powiedział żebyś do niego zadzwonił.
Ch: Jaka dziewczyna?
K: No Justin ma dzieczyne...chyba, tak słyszałam.
Ch: A no tak mówił mi, to ta dziewczyna z którą się całował w parku.
K: Spoko, jadłeś coś? Bo ja jestem trochę głodna.
Ch: No ja tez, może zamówimy sobie pizze?
K: Ok, to ty zamów a ja idę rozpakować te rzeczy.- Poszłam do pokoju, wyjęłam kupione ubrania i włorzyłam do półek. Nagle zadzwonił telefon to był Justin, ciekawe co ten debil odemnie chcę.
/Rozmowa telefoniczna/
J: Hej co robisz?
K: A co cie to obchodzi?
J: Możemy sie spotkać?
K: Z tobą a po co?
J: Musimy pogadać.
K: nie mam ochoty z toba rozmawiać!
J: Katy proszę, to dla mnie bardzo ważne.
K: Nie!
J: Prosze!
K: Dobra, ale gdzie mamy się spotkać?
J: Przyjdę po ciebie.
K: Ok.
/Koniec rozmowy/
Rozłączyłam się i przebrałam się w to (klik). Nowa rzecz trzeba wyprubaowac jak sie w nich chodzi. Kupując te rzeczy kierowałam się stylem bardziej eleganckim, mam już dość sportowych ubrań wszystkie laski jakie tu widze chodzą w butach na obcasach i wgl. Justin przyszedł oczywiście chciał sie podlizać i powiedział że ślicznie wyglądam. Krzyknę?łam Chrisowi że wychodzę i poszliśmy. Kierunek był w strone parku. Doszlismy, usiadłam na ławce a Justin koło mnie.
K: To o czym chciałeś pogadać?
J: Yyy....
K: Powiesz mi o co chodzi czy będziesz tak stękał?
J: Chciałem pogadać o... o nas.
K: O nas? Nie ma nas! Nie jesteśmy przecież razem!
J: Katy prosze nie krzycz.
K: Jak mam nie krzyczeć! Co ty sobie myślisz? Wydawało mi sie że masz dziewczyne!
J: No mam ale...
K: Widzisz? Sam powiedziałeś że masz więc nie ma żadnego ale.- Wstałam, obruciłam się napięcie i już chciałam iść, ale Justin złapał mnie za nadgarstek i obrucił do siebie. Nasze twarze dzieliło zaledzwie 10cm. Moje oczy powoli stawały sie mokre,. W głowie miałam tylko jedną myśl: Dlaczego on mi to robi? Miałam ochote go pocałować lecz tego nie zrobiłam.
J:...Ale ja jej nie kocham...
K: Zostaw mnie!- Nie wytrzymałam juz i wykrzyknęłam mu prosto w twarz. Cała zapłakana biegłam w strone domu. Trzasnęłam dzwiami i nawet nie spoglądając się czy Chris jest w domu wbiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczełam płakać jak mała dzieczynka której mam nie kupiła lizaka. Długo płakałam, po godzinie od spotkania przyszedł sms od Justina nie miałam ochoty go czytać, ale nie mogłam sie powstrzymać i zajrzałam.

" Przepraszam za wszystko ;*** Chcę ci tylko powiedzieć że, jutro zrywam z tamtą dziewczyną. Będe o cb walczył, bo czuje że ty jesteś tą jedyną. Bd na cb czekał, może kiedyś zrozumiesz że to własnie cb kocham <333."

I po co to przeczytałam, przez niego rozryczałam się jeszcze bardziej. Może lepiej będzie jak nie będę się z nim przez jakis czas widywać i komunikować. Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka. Poszłam otworzyć drewniane drzwi, a za nimi stał nikt inny jak Justin. Stał z bukietem czerwonych róż i zaczął spiewać One Time...CDN (dop.aut. Z dedyk dla Klaudi i Agnieszki ;*** Lovciam was <333)

                                                               ***

Jest NN ;** Byłby przedwczoraj, ale komputer mi nawalił ;/  Dzisiaj przeciełam się szkłem po palcaj i strasznie mnie boli ;( Może jutro bd NN ;] Czekam na komy, i jak to czytacie to piszcie bo mam wrażenie że nikt tego nie czyta ;( Mam mały problem bo moja mam chce to czytać i nie wiem jak mam sie z tego wywinąć ;/ Jakoś dam sobie rade ;) Do NN ;] Buziaki ;***

wtorek, 25 stycznia 2011

Rozdział 9: Nie wysilaj się.

Miałam dość, nie chciało mi się z nim gadać. Poszłam do swojego pokoju i zasnęłam...


...Po przebudzeniu chwile leżałam w łóżku, ale znudziło mi się i zeszłam na dół. Justin z Chrisem oglądali TV.
J: Aaa... - Usiadłam koło Justina i spojrzałam na niego, a ten dureń zaczął się drzeć.
K: O co ci chodzi?
Ch: Katy czy ty patrzyłaś dziś w lustro?
K: Przestańcie się wygłupiać, aż tak źle nie wyglądam żeby się drzeć na mój widok.- Mówiłam to idąc do lustra...
K: Aaa... Dobra mieliście racje, zaraz wracam.
Mieli racje wyglądałam koszmarnie nic dziwnego że Justin się tak darł. Weszłam do pokoju i pierwsze co zrobiłam to poszłam do łazienki. Umyłam się i lekko pomalowałam rzęsy tuszem, ubrała się w to (klik), musnęłam usta błyszczykiem i zeszłam na dół.
J: Wow... ślicznie wyglądasz.
K: Nie wysilaj się.
J: Nie no serio, po raz pierwszy widzę cię pomalowaną i na obcasach i jestem pod wrażeniem. A wgl. skoro Justin Bieber mówi ci takie rzeczy to powinnaś się cieszyć.
K: Jakoś nie za bardzo mi do śmiechu.
J: A po ilu tabliczkach czekolady ty się uśmiechniesz???- Odpowiedziałam mu sztucznym uśmiechem i usiadłam obok Chrisa. Leciała Hannah Montana byłam w szoku że oni oglądają bajeczki dla małych dzieci, nie zdziwiłabym się gdyby to były Teletubisie, ale Hannah Montana.
K: Co wy oglądacie? Chris oddawaj mi tego pilota!!!
Ch: Nie oddam ci go!
K: A założymy się?- Zaczęłam go gonić po całym domu, nie złapałam go, bo schował się w łazience i zamkną drzwi. Wróciłam na kanapę.
J: I co złapałaś go w tych szpilkach?
K: Nie bo schował się w łazience.
Ch: Nie złapałaś mnie!!!
K: Ch: Chris nie drzyj się tak!!!!!!!!
Ch: Dobra Justin wymyślamy jej zadanie.
J: Ok... mam!!! Oświeciło mnie!!!
K: Ooo.. to jakaś nowość.
Ch: No co?
J: Erotyczny taniec
K: Chyba cie posrało!!!!!!!!
Ch: Świetny pomysł, chętnie popatrzę.
J: No ja też.- Stwierdził i poruszył brwiami. I tak mogą sobie pomarzyć żadnego tańca nie będę tańczyła.
K: Nie zmusicie mnie.
J: A może jednak.- Siedziałam na kanapie bez ruchu.
Ch: Dobra Justin daj jej spokój, zaraz wymyślimy jej inne zadanie i już nawet wiem jaki.
K: Tylko nie takie durne jak tamto.
Ch: Ok, musisz zrobić nam po siedem naleśników i dwie gorące czekolady. Justin u nas śpi więc pościelisz nam łóżka..Justin chcesz coś jeszcze?
J: No nie wiem może niech mi poczyta na dobranoc.
K: Dobra niech wam już będzie.
Na początek zabrałam się za robienie naleśników, a Dzieci Neo oglądały TV.... W końcu skończyłam jeszcze tylko cztery gorące czekolady.
K: Gotowe!!!- Wydarłam się na cały dom, chyba usłyszeli.
Ch: Już gotowe? Szybka jesteś.
K: Zamknijcie się i jedzcie, przez was spędziłam tu godzinę, wiecie co ja mogłam zrobić przez ten czas?
Ch: Nie i nie chcemy wiedzieć.
Poszłam do swojego pokoju usiadłam na fotelu i włączyłam mojego laptopa. Muszę sprawdzić co się działo w wielkim świecie. Na początku zajrzałam na Twitter, Justin mnie Follow przyjęłam, na TT nic ciekawego no to teraz poczta. Ooo.. dwie wiadomości od Cami:

" Hej ;*** nie mogę się z tb połączyć, nie odbierasz telefonów. Coś się stało? Odpisz proszę."

Hmm... nie odbieram telefonów, ale jak kto? Spojrzałam na telefon, no tak rozładowany nic dziwnego że nie można się ze mną połączyć. Wzięłam mojego fona i włączyłam do ładowania. Nic więcej nie było na poczcie, więc wyłączyłam laptopa i stwierdziłam że mam ochotę na gorącą kąpiel. Po 2 godzinnej rozkoszy w wannie stwierdziłam że pora wychodzić, chwyciłam ręcznik wytarłam się i założyłam to (klik). Ubrałam się na luzie za chwilę i tak będzie wieczór i przebiorę się w piżamę. Zeszłam na dół, naczynia po naleśnikach były w zmywarce o to jakaś nowość. Obżartuchy leżeli na kanapie i oglądali MTV.
K: Smakowało panom?
J: Było pyszne, nie wiedziałem że tak świetnie gotujesz.
K: Dużo rzeczy o mnie nie wiesz.
J: Jak zostaniesz moja żona to takie dobre naleśniki chcę codziennie na śniadanie i na kolacje.
K: Że co proszę?
J: Nic nic, siadaj.- Machną ręką i poklepał miejsce na kanapie koło niego. Przewróciłam oczami i usiadłam. Na MTV leciał Pudelek lubię ten program jest nawet ciekawy.
Ch: Katy ty się tak nie rozsiadaj tylko idź pościel mi łóżko, bo jestem śpiący i chce iść spać.
K: Od kiedy sługa ma lokaja?- Zapytałam i poszłam ścielić to łóżko niech będę to miała już za sobą....CDN

                                                                        ***

Jest 9 rozdział ;*** Jak bd widzała 6 kom. to bd NN xD

niedziela, 23 stycznia 2011

Info ;)

Siemka ;*** dzięki za komy <333 Ale mam dla was nie za fajną wiadomość: NN bd dopiero gdy zobacze że jest 5 kom. i nie od tej samej osoby ;P Wieć jak chcecie NN to napiszcie, i polecajcie swoim znajomym mojego bloga, bo mam wrażenie że nikt go nie czyta. Musicie sie postarać :) Do NN ;*** 

sobota, 22 stycznia 2011

Rozdział 8: Uuu... Ktos tu dzisiaj nie w humorze.

Ugryzłam się w język, nie chciałam żeby Chris coś sobie pomyślał. Wiedziałam że zaraz wszystkim rozgada jak się dowie że coś czuje do JB. Teraz to już nic nie czuje, Justin to kompletny Debil, najpierw to kłamstwo teraz to, pewnie się puszcza z pierwszą lepszą...
Ch: Mówiłaś coś?
K: Nie...
Ch: Dobra to zaczynamy naukę...

Chris uczył mnie całe popołudnie, gdy wróciłam do domu byłam strasznie zmęczona i obolała wywaliłam się chyba z tysiąc razy. Poszłam się odświerzyć, przebrałam się w piżamę (klik) i poszłam spać. Spałam sobie smacznie, ale nagle poczułam czyjś oddech.

K: Bimber!!! Co tu tu robisz?!!!
J: Po pierwsze tylko nie Bimber, a po drugie spie.
K: Kurwa Bieber wypierdalaj stąd!!! Idź się lizac z plastikiem!!! - miałam szklanki w oczach, nie chciałam żeby widział że płacze.
J: Dobra tylko tak nie przeklinaj, bo zmarszczek dostaniesz. A i jeszcze cos. - Pocałował mnie w polik i uciekł. Nie wytrzymałam , zaczęłam płakać jak małe dziecko, zwinelam się w kulke i połorzyłam na łóżku. Miałam tysiące dziwnych myśli... Zasnęłam.

Obudziłam się o 2 w nocy i nie mogłam spać, postanowiłam zadzwonić do Cami u nich była 20.00.
/Rozmowa telefoniczna/
C: No cześć. Co słychać?
K: Hej, a jakoś leci.
C: Co się stało?
Opowiedziałam jej wszystko.
C: Katy nie chce cię martwic, ale chyba się zakochałaś.
K: Wiem, i tego się właśnie boje.
C: Nie martw się, Justin to mądry chłopak na pewno zrozumie. A skąd wiesz może on tez coś do ciebie czuje
K: Nie gadaj głupot.
C: Wiesz Katy ja już muszę kończyć. Pogadamy jutro. Pa
K: Pa.

Nie umiałam zasnąć, zeszłam na dół i zrobiłam sobie gorące mleko, przy okazji się oparzyłam, ale to trzeba się mną urodzić ;) Poszłam do salonu i włączyłam sobie MTV. Leciał "Koszmar minionej randki" lubię to więc nie przełączyłam. Oglądałam TV do rana i zławił się Chris.
Ch: Czemu nie spisz?
K: Bo oglądam, chcesz się przyłączyć?
Ch: Nie, jestem strasznie głodny.
K: O nie, ty dzisiaj robisz śniadanie.
Ch: No dobra, to ja zrobię, a ty idz się ubierz.
K: Spoko, tylko zrób cos jadalnego.- Pusciłam mu oczko i pobiegłam na góre. Spojrzałam w lustro i wystraszyłam się samej siebie, byłam cała spuchnięta. umyłam się i ubrałam (klik). Zeszłam na dół, Chris zrobił jajecznice.
K: Wiesz co, nie doceniałam cie pyszna ta twoja jajecznica.
Nagle ktos zapukał do drzwi.
Ch: Proszę!!!
J: Siema, co robicie?
Ch: Jemy, chcesz się przyłączyć?
J: Jeszcze pytasz, Pewnie!
K: Mógłbyś tak nie krzyczeć głowa mnie boli.
J: Uuu... Ktos tu dzisiaj nie w humorze.
K: Jak mam miec humor skoro ktos w środku nocy mnie obudził.
Ch: Kto nic nie słyszałem.
K: Ty tam jedz bo zaraz się udławisz.
J: No dobra sorry, lepiej ci?
K: Nie!
Miałam dość, nie chciało mi się z nim gadać. Poszłam do swojego pokoju i zasnęłam...

piątek, 21 stycznia 2011

Rozdział 7: Spoko, a masz deske?

Byłam zła na niego że mnie okłamał, ale też że nie przyszedł. Dziwne... nie chce się w nim zakochiwać, ale gdy go zobaczyłam po raz pierwszy przeszły mnie dreszcze, do tego przyjemne...

... Rozmyślałam aż w końcu zasnęłam. Rano obudziło mnie szczekanie psa, no tak Nero chce wyjść na dwór. Zwlekłam się z łóżka, zeszłam na dół i otworzyłam taras, a Nero wybiegł na dwór. Zerknęłam na zegarek była już 10.00, Chris i Caitlin jeszcze spali, więc postanowiłam zrobić śniadanie. Poszłam do pokoju, wzięłam  (klik) i weszłam do łazienki. Gdy byłam już ubrana zbiegłam do kuchni i przygotowałam kakaowe naleśniki, gotowe na talerzach położyłam na stole i posypałam cukrem pudrem. Chris i Caitlin pewnie poczuli zapach , bo tak biegli po schodach że sobie prawie nóg nie połamali.
C: Naleśniki?! Kocham naleśniki!!!
Ch: Ja też!!!!!! - Wydarli się na cały dom, i zaczęli pochłaniać posiłek.
C: Chris opanuj się! Pali się czy co?!
Ch: Taaak, bo wy mi zaraz wszystko zjecie.
Po skończonym posiłku wzięłam naczynia i spojrzałam na talerz od Chrisa
K: Ten twój talerz to nawet myć nie trzeba, tak go wylizałeś.- Spojrzałam na zdezorientowanego chłopaka i wystawiłam jęzor. Chris i tak nie załapał o co chodzi. Włożyłam brudne naczynia do zmywarki, a Caitlin i Dziecko Specjalnej troski (dop.aut. Chris, jakby ktoś nie załapał ;) poszli się ubrać. Po 5 minutach zjawił się Chris.
K: Ooo... Szybki jesteś, a gdzie Caitlin?
Ch: Jeszcze się ubiera. Co dziś robimy? Bo Cait idzie do koleżanki i zostaje na noc.
K: Nie wiem  wymyśl coś, a może nauczysz mnie jeździć na desce?
Ch: Spoko, a masz deskę?
K: No właśnie idziemy kupić.- Puściłam oczko i pobiegłam do pokoju. Do torebki (klik) wrzuciłam potrzebne rzeczy, usta musnełam błyszczykiem i zeszłam na dół.
K: Gotowy?
Ch: Jasne.
Szlismy powoli. Chris mówił wszystkim Cześć lub Dzień dobry, a ja się czułam jak odrzutek. Fajnie tu jest, ale brakuje mi Cami i Mike'go, mam nadzieje że rodzice im pozwolą przyjechać tu na wakacje.
K: Ty znasz ty wszystkich ludzi?
Ch: Nie...
K: Aha i tak poprostu mówisz wszystkim "cześc"?- Zapytałam dławiąc sie smiechem. Chris nie odpowiedział tylko sie wyszczerzył. Bylismy już pod centrum handlowym. Weszlismy do środka, było tam peło sklepów, Bałam pod wrażeniem, jeszcze takiego czegoś nie widziałam. Chris zaprowadził mnie do sportowego sklepu, było tam pełno desek i butów. Wybrałam sobie deske (klik) i poszłam zapłacić.
Ch: ładna ta twoja deska.
Ch: Wiem, w końcu ty mi pomogłeś wybrać.- Poczochrałam go po czuprunie  i wystawiłam jęzor, a on się wyszczerzył. Do parku szlismy 5 minut, usiedlismy na ławce.
K: Chris, czy ten chłopak po drugiej stronie to Justin...?
Ch: Chyba tak...- Obydwoje niewieżylismy własnym oczom, Justin lizał sie z jakimś plastikiem.
K: Choć idziemy pojeździć, nie mam...
Ugryzłam się w język, nie chciałam żeby Chris coś sobie pomyślał. Wiedziałam że zaraz wszystkim rozgada jak sie dowie że cos czuje do JB. Teraz to już nic nie czuje, Justin to konpletny Depil, najpierw to kłamstwo teraz to, pewnie sie puszcza z pierwszą lepszą...
 
                                                                     ***
Jest rozdział 7 mam nadzieje że się wam podoba ;*** Niestety mam kare na komputer i nie często będę pisała ;( Błagam piszcie komentarze, bo mam wrażenie że nikt tego nie czyta, a jeśli nie możecie to prosze piszcie na gg 22748429 ;) Lovciam was ;*** Do NN <333

piątek, 14 stycznia 2011

Rozdział 6: Hej słonko śpisz?

Zadzwonił telefon i wyswietlił się nieznany numer. Odebrałam i usłyszałam znajomy głos:
J: Hej sorry ale nie moge przyjść, moja siostra ma wysoką gorączkę i teraz jedziemy z mamą do szpitala.
K: Nie szkodzi i mam nadzieje że nic jej nie będzie.
J: Taa... ja też. Musze kończyć jutro sie spotkamy. Pa
K: Ok, pa. - No to Justin nie przyjdzie, hmm... co ja mam teraz robić? O.o.O już wiem, zadzwonie do Cami.
Rozmowa telefoniczna:
K: No hej, co tam u was słychać?
C: Jesteśmy z Mike'm w parku i jemy lody.
K: Mmm... też bym zjadła. A tak wgl. to czemu nie dzwonicie, stęskniłam się już za wami.
C: My też to opowiadaj jak tam jest?
K: Pięknie, mieszkam w wielkim domu jest prześliczny i bardzo duży. Niedaleko jest plaża, jeszcze tam nie byłam, ale pewnie niedługo pójdziemy.
C: A jakis przystojniak się pokazał?
K: No mozna tak powiedzieć, ale niewiem czy cos z tego bedzie bo on jest gwiazdą, a gwiazdy wiesz jakie są: rozpieszczone, wredne myślą tylko o sobie... Zobaczymy moze on wcale taki nie jest wydaje się spoko.
C: A kto to? Skoro gwiazda to pewnie go znam.- Zastanawiałam sie czy jej powiedzieć. Cami jest wielką fanka Justina i pewnie dostanie warjacji. Ma cały pokój w plakatach, wszystkie płyty, gazety, 4 koszylki i torbe. Ma na jego punkcie swira..
K: Tak znasz go, to... Justin Bieber.- No i tak ja myslałam w słuchawce telefonu usłyszałam wielki pisk.
M: Ładnie mnie urządziłaś teraz tak mji bedzie piszczeć cały dzień.
K: Trudno nie matw sie przeżyjesz. Mike spotkałam twoich rodziców, mieszkają 3 domy dalej. A może przyjedziecie, są przecież wakacje? Ty bedziesz mieszkał u siebie a Cami u mnie.
M: Spokojnie, oddychaj. W sumie są wakacje więc czemu nie. Tylko mama Cami musi sie zgodzić. Katy my juz musimy kończyć. Pa i pozdrów wszystkich!
C: Pozdrów odemnie Justina!- Wykrzyneła mi do słuchawki aż mnie ucho zabolało ona serio ma świra na jego punkcie.
K: Spoko pozdrowie. Ja też juz musze konczyć, zadzwonie jutro Papatki.
Gadałam z nimi do 12.00 jestem strasznie zmęczona. Przebrałam się w piżame (klik), wslizgnęłam pod cieplutką kąderkę i zasnełam jak dziecko. W nocy obudził mnie telefon:
/Rozmowa telefoniczna/
J: Hej słonko śpisz?
K: Po pierwsze od kiedy mówisz do mnie słonko? A po drugie tak śpie!!!- Wydarłam sie do słuchawki i rozłączyłam się. Dzwonił Justin, mało tego był nawalony. Czyli nie jechał do szpitala z siostrą tylko był na imprezie!
K: Kretyn...!- Wrzasnęłam tak ze chyba wszystkich obudziłam.
Ch: Jaki kretyn? A i Justin nie ma siostry. Aż tak co zalerzało zeby przyszedł?
K: Wcale mi nie zalerzało, ale mógł powiedziec że woli iść na impreze , a nie bezczelnie kłamać.
Byłam zła na niego że mnie okłamał, ale też że nie przyszedł. Dziwne... niechce sie w nim zakochiwac, ale gdy go zobaczyłam po raz pierwszy przeszły mnie dreszcze, do tego przyjemne...

Info!!!!

Hej! Powracam z nowymi rozdziałami mam nadzieje że się stęskniłyście ;P Ale mam też złą wiadomość mam kare na komputer do końca roku szkolnego wiec nowe notki bd nie za często ;/ Przykro mi ;( Obiecuje z w wakacje postaram sie napisac najwiecej jak tylko bd mogła ;) Za chwile New Rozdział!!!!!!!!!