Łączna liczba wyświetleń

sobota, 28 maja 2011

Rozdział 19: W drzwiach stała zapłakana Shirl.

Podkład do rozdziału Katy Perry "E.T"

K: Hej miło was widzieć.- Nawet mnie nie zauważyli, kłócąc się dalej weszli do środka i zamknęli za sobą drzwi.
M: Ja dobrze o tym wiem! Nie krzycz na mnie!
C: Właśnie że będę, ty jesteś jakiś PSYCHICZNY!!!
 

...K: Ok, ja rozumiem że każdy związek przeżywa kryzys, ale bezprzesady.- Nadal mnie ignorowali. Nieźle się na nich wkurzyłam i zaczęłam wrzeszczeć.
K: Halo!!! Ja tu jestem!!! I coś do was mówię!!!
C: Ta... wiemy, wiemy.- Wtf..?! To już była przesada., jak oni nie chcą ze mną gadać i przyjechali tu tylko żeby się kłócić to nara. Poszłam do siebie, Justin oczywiście musiał pójść za mną bo by oszalał. Nudziło nam się, więc Justin zabłysną swoja mądrością i wymyślił, że ja będę przymierzać wszystkie swoje ciuchy, a on stwierdzi w których mi najładniej. Nie spodobał mi się ten pomysł, ale tak mnie błagał że w końcu się zgodziłam. Nie zdążyłam nic zrobić, bo przyszli Cami i Mike. Ciszyłam się, że mnie uratowali, ale nadal byłam na nich wściekła. Bez pukania weszli do pokoju.
M: Kate, bardzo cię przepraszamy za te kłótnie i wgl.
C: Naprawdę nie chcieliśmy, samo tak wyszło.
K: Przestane się gniewać jak się pogodzicie.- Pocałowali się w usta na zgodę.
K: No i git. Nigdy nie potrafiłam się długo gniewać na przyjaciół.
J: Tak..? A na mnie to się gniewałaś prawie miesiąc.
K: No wiesz... em... jak zasłużyłeś.
J: No dobra, dobra.. koniec tematu.
K: Ok koniec, ale jeszcze do tego wrócimy, bo musisz mi wyjaśnić parę spraw. Wgl.. to was sobie nie przedstawiłam. Justin to są Cami i Mike. A wy raczej wiecie że to Justin Bieber, mój niesamowity utalentowany chłopczyk. 
J: Oj tam... pochlebiasz mi.- Chyba serio troszkę przesadziłam, bo Justin zrobił się czerwony jak burak.
M: Ehh.. wiemy że to twój chłopak, nie musisz się tak chwalić. haha...
J: To niech dziewczyny sobie pogadają, a my pójdziemy do Skateparku. Bo słyszałem, że chcesz tam iść.
M: No ok... tylko nie mam deski.
C: Co...?!? To chciałeś iść do Skateparku a nie masz de.... dobra nie dokończę, bo się znowu pokłócimy.
M: No co.. nie wziąłem z domu, bo zapomniałem. Jutro pójdę do sklepu i kupię... dzisiaj mi się nie chce.
J: Aaaa.. to ja ci pożyczę, mam ich pełno więc zwisa mi to.
M: No Justin to idziemy zapoznać jakieś fajne dziewczyny.- Rzucił i puścił mu oczko.
C: Ehh.. słucham?
M: Żartuje...
  Wyszli, tymczasem ja poszłam się odświeżyć, a Cami czekała w moim pokoju. Przebrałam się w to (klik). Wyszłam z łazienki i z Cami poszłyśmy na balkonik i usiadłyśmy na leżakach.
K: Zapomniałabym, mieszkasz u mnie czy u Mikkego? Bo wiesz... mamy dużo wolnych pokoi. Moja mama wyjechała wczoraj do cioci do Francji, Chrisa rodzice są w delegacji i wrócą za dwa miesiące. Caitlin mieszka u chłopaka, więc jesteśmy cały czas sami, tylko czasem sąsiadka do nas zagląda.
C: Ehh.. kusząca propozycja, ale dziś zostanę na noc i Mikkego. Może on tez będzie mógł tu zamieszkać, więc jeszcze zobaczymy.
K: Ok, szkoda że przyjechaliście tylko na wakacje.
C: Nom... ale wiesz szkoła i wgl. Moja mama ledwo pozwoliła mi tu przyjechać.
K: Dobra, to co chcesz robić? Idziemy na zakupy?
C: No możemy iść. Mam zamiar kupić sobie coś nowego.-Wyszłyśmy z domu i kierowałyśmy sie w stronę lodziarni.
K: To najpierw idziemy na lody.- Stwierdziłam i zamówiłam dla siebie trzy gałki lodów, a Cami kupiła sonie Big Milka. Zjadłyśmy swoje porcje i ruszyłyśmy dalej w stronę centrum handlowego. Ja kupiłam sobie tylko bluzkę (klik), za to Cami wykupiła połowę sklepów. Ze stwierdzeniem, że nie nie udźwignie zakupów zamówiła taksówkę. Czekaliśmy chwilkę, w końcu nadjechała i ruszyłyśmy w stronę domu. zmęczone zakupami usiadłyśmy w salonie. Ktoś zapukał do drzwi, od niechcenia wstałam otworzyć. W drzwiach stała zapłakana Shirl. Mocno ja objęłam. Chwile tak w ciszy stałyśmy.
K: Shirl, słońce co się stało...? 
Sh: Ch... Chris.- Ledwo wypowiedziała i znowu zaczęła płakać.... CDN Dedyk dla Cami ;**, Karoliny ;] i... Martysi ;D




                                                                       ***
Nudny, krótki i wgl bezsensu ;/ Ale jest.... ;) Wczorajszy dzień był okropny ;/  Jak tam dzień matki..? Co kupiłyście swoim rodzicielkom? Ja pasek xdee Proszę o dodawanie się do obserwatorów ;) Nowa notka już za niedługo.... i wszystko wam wynagrodzę, bo rozdział 20 bd bardzo długi ;P Czekam na komentarze i propozycje piosenek jakie mam dodawać do rozdziałów ;) Mam nadzieję że lubicie Katy Perry ;D Widziałyście zdjęcia Justina i Seleny ;/ Mi nie podoba się to, że oni ze sobą chodzą, ale każdy ma swoje zdanie ;/ Pozdrawiam ♥

środa, 25 maja 2011

Sunshine Awards!!!

Siemka ;] Otóż istnieje konkurs Sunshine Awards w kt zostałam wyróżniona przez Weronikę ;] http://weronikagaj.blogspot.com/  Dziękuje bardzo koteq !! ;*     


Zasady Sunshine Award:
1. Podziękować za wyróżnienie.
2. Zamieścić link do bloga osoby, która cię wyróżniła.
3. Wkleić logo.
4. Wyróżnić 10 blogów.
5. Powiadomić nominowane przez nas osoby :)
6. Stworzyć listę rzeczy, które czynią cię szczęśliwą. 

Kochane blogiii kt uwielbiam czytać !! <33
4. http://locitaa.blogspot.com/
5.http://my-life-needs-this.blogspot.com/
6.http://fikcyjna-historia-biebera.blogspot.com/
7.http://czekoladoweoczybiebera.blog.onet.pl/
8.http://usmile.bloog.pl/?ticaid=6c5e4
9.http://make-me-better.blog.onet.pl/
10.http://jealous-girl.blog.onet.pl/


Jestem szczęśliwa dzięki ;D ;
1. Justin Bieber
2. Przyjaciele
3. PolishBeliebers
4. Komputer
5. Blog
6. Muzyka
7. Zakupy
8. Wakacje
9. Dobra zabawa
10. Zdrowie
Teraz tylko muszę was o tym powiadomić.. ;D Khm.. Was!! To właśnie wy mn do wszystkiego mobilizujecie <33 

niedziela, 22 maja 2011

Rozdział 18: Twój słodki uśmiech dużo zdradza.

Ch: Shirl możesz mi dokładnie opowiedzieć co się stało? Sh: Bo to było tak......-Opowiedziałam im całą historię.
Ch: Ehh... trzeba jechać go szukać. Ryan zawieziemy Shirl do szpitala i pojedziemy na policję. Poszukamy go troszkę. Mam nadzieję,że nic mu nie jest....

Podkład do rozdziału Justin Bieber "LoVe Me"

...Po chwili byłam już w szpitalu. Zdziwienie Chrisa było bezcenne gdy zobaczył Justina na korytarzu. Ja też się zdziwiłam, ale byłam szczęśliwa, że nic mu nie jest. Może to już koniec problemów, powoli wszystko wraca do normy. Kate jest w dobrym stanie. Lekarz stwierdził, że za niedługo się obudzi. Myślałam nad imprezą na plaży, ale taką specjalnie dla Kate. Zaprosimy jakieś gwiazdy... tylko musi być wszystko dobrze. Justin musi się z nią pogodzić. Może przyjadą też Cami i Mike. Jak ja bym chciała, żeby to wszystko było już za mną, żeby te wszystkie problemy się skończyły. Moje przemyślenia przerwał Chris.
Ch: A może, jak już wszystko będzie dobrze i jak Kate będzie zdrowa to urządzimy imprezę na plaży z gwiazdami i wgl... ale taką specjalnie dla Kate.
Sh: Świetny pomysł.- Zachichotałam.
Ch: Z czego się śmiejesz?
Sh: Nieważne.
Ch: Ok, nie chcesz mówić to nie.- Strzelił focha.
Sh: Haha.. twoje fochy na mnie nie działają.


/Dwa tygodnie później/


Kate jest już w domu, coraz lepiej się czuje. Chodzimy na zakupy, na lody już prawie wszędzie wychodzi. Na początku było gorzej, wszystkich się wstydziła, ciągle mówiła że jest brzydka. Najgorszą rzeczą po przebudzeniu było to że pamiętała wszystko co się stało, każdy szczegół. Rozmawiałam z nią o tym i dowiedziałam się że się wcale nie chciała ciąć, tylko goliła nogi i strasznie się zacięła. Stąd ta krew w wannie. Ale potwierdziła to że brała jakieś leki i przez to wpadła w śpiączkę. Długo się przełamywała żeby mi o tym powiedzieć, ale wydusiła to z siebie. Obiecałam jej że nikomu o tym nie powiem. Nadal nie wybaczyła Justinowi, ale ja widzę jak jej trudno bez niego żyć. Ciągle ją wspieram, jestem u niej codziennie. Czekam na moment w którym będzie gotowa na tą imprezę na plaży. Justin obiecał że załatwi nam gwiazdy. Już nie mogę się doczekać.


*Oczami Kate*
Już powoli wszystko wraca do normy. Czuję się coraz lepiej. Za chwilę ma przyjechać Cami z Mikiem, bardzo się cieszę. Usłyszałam dzwonek do drzwi i szybko zbiegłam na dół, aby otworzyć. Ku moim oczom ukazał się.. Justin.
K: Czego chcesz tym razem? Byłeś już u mnie dzisiaj pięć razy.
J: Tego co za każdym.- Zrobił słodki uśmiech.
K: No to ja znowu odpowiem... NIE!!!
J: Kate, co musi się stać żebyś mi wybaczyła?
K: Nie wiem... ale...
J: Już wiem !!- Wtrącił mi się w zdanie i namiętnie pocałował. Nadal całując wszedł do środka zamykając nogą drzwi. Chciałam go odepchnąć, ale jego zapach i smak jego ust mnie przyciągał. Po chwili, która mogłaby trwać wiecznie puścił moje usta.
K: Ale się wessałeś.
J: Hah.. podobało ci się.
K: Tego nie powiedziałam.
J: No, ale ten twój słodki uśmiech dużo zdradza.-Popatrzyłam na niego spod byka.
K: No dobra, udało ci się.- Uśmiechnęłam się i poszłam do salonu. Justin siedział w kuchni od 15 minut, a ja oglądałam jakieś głupoty w tv. W końcu przyszedł z dwoma kubkami. Ktoś zapukał do drzwi. Wstałam otworzyć. Przy okazji się musiałam wywalić. Potknęłam się o kanapę i wylądowałam na ziemi. Szybko się pozbierałam i kulejąc doszłam do drzwi. Rzuciłam jeszcze do Justina.
K: Justin przynieś jeszcze dwa kubki tego czegoś co nam zrobiłeś, bo właśnie przyjechali Cami i Mike. 
J: Ok!!!- Dureń wykrzyczał na cały dom. No cóż nie jego wina, że jak się urodził to go lekarz na ziemię upuścił. Otworzyłam drzwi i już na przywitanie usłyszałam kłótnie. 
C: Nie! Bo zawsze musi być tak jak ty chcesz!!
M: Ale ja zaproponowałem tylko, żebyśmy poszli do Skateparku!! 
C: Ale nie pomyślałeś, że ja chcę spędzić trochę czasu z Kate! Jakbyś chciał wiedzieć ona leżała w szpitalu!!
K: Hej miło was widzieć.- Nawet mnie nie zauważyli, kłócąc się dalej weszli do środka i zamknęli za sobą drzwi.
M: Ja dobrze o tym wiem! Nie krzycz na mnie!
C: Właśnie że będę, ty jesteś jakiś PSYCHICZNY!!!... CDN Dedyk dla Kamili (Cami) ;** i Małej (Shirl).




                                                                     ***
Hej co tam...? Jak się macie? ;] Jest fajna akcja http://twitition.com/q8dc5/ bd wdzięczna za Sign ;) NN już jest napisany na kartce, tylko muszę przepisać ;/ Jeszcze nw kiedy to zrobię ;p Proszę jak możecie to dodawajcie się do obserwatorów gdyż jest to dla mnie bardzo ważne ;) Mam nadzieję że pod tą notką zobaczę dużo komentarzy ;] Aha... piszcie w komentarzach jakie chciałybyście usłyszeć piosenki przy rozdziałach.. ;D Czekam.. ;***

niedziela, 8 maja 2011

Rozdział 17: Będzie żyła?

Podkład do rozdziału Pink

Dotarliśmy, w szpitalu już była mama Kate. Cała zapłakana siedziała na krześle w poczekalni. Podbiegłam do niej i mocno ją przytuliłam, wiem że w tym momencie potrzebuje wsparcia.... 

Ona pewnie nic nie wie o Justinie i o tym liście. Narazie nic jej nie powiem. Chwile potem przyszedł lekarz.
M: Panie doktorze co się dzieje z moją córką? Będzie żyła?
D: Narazie jeszcze nic nie wiadomo. Wiemy tylko, że pani córka się nie próbowała ciąć, lecz zażyła leki, przez które może zapaść w śpiączkę. Robimy co w naszej mocy, aby się tak nie stało. Tymczasowo przeprowadzamy badania, za niedługo będzie wszystko wiadomo.
M: Dziękuje Doktorze.
D: Proszę mi nie dziękować, taka jest moja praca.- Uśmiechną się lekko i poszedł.
  Było już bardzo późno, mama Kate pojechała na chwilę do domu. Ja, Chris i Justin zostaliśmy. Zasnęłam u Chrisa na kolanach. Gdy się obudziłam Chris spał, a Justin stał przy szybie od sali w której leżała Kate i płakał. Usłyszałam jak coś mówi...
J: Kate, przepraszam za wszystko, co w życiu złe. Przepraszam za to że, płakać mi się chce. Przepraszam za krzywdy tobie wyrządzone. Przepraszam za prawdziwą miłość nie ujawnioną w porę
Przepraszam Cię Kotku jak mono tylko potrafię Lecz kochać już na wieki Cię będę, bo inaczej żyć nie umiem.
Sh: Zalerzy ci na niej prawda?- Zapytałam i podeszłam do niego. On tylko spojrzał na mnie i całkiem się rozpłakał. Nic nie powiedziałam tylko go przytuliłam. Przez chwilę myślałam o tym liście od Justina, i zastanawiałam się czy go o niego zapytać.
Sh: Justin..? Yyy... jakby ci to powiedzieć.... Widziałam list który napisałeś do Kate na Twitterze i on nie był zbyt miły....
J: Słucham..? Jaki list?
Sh: Ehh... tak myślałam że ty tego nie napisałeś. Wiesz, może później ci pokaże.
J: Czyli... czyli to przeze mnie...? 
Sh: Nie, bo to nie ty napisałeś....
J: Ale, ale... ona myśli że to ja napisałem. To wszystko moja wina!!!!- Krzyknął i wybiegną ze szpitala, przez chwilę biegłam za nim, ale zgubiłam go gdzieś w lesie... sama się też zgubiłam. Kompletnie nie wiedziałam gdzie jestem i gdzie mam iść, szłam powoli przez ciemny las. Było już bardzo późno, łaziłam tak chyba przez 2 godziny, nawet zasięgu w telefonie nie miałam. Cała pogryziona przez komary, dotarłam na jakąś ulice. Niestety po drodze nie przejechały żadne samochody, żywej duszy nie wiedziałam od paru godzin. Dotarłam do jakiejś wiochy, gdzie złapałam zasięg. Zadzwoniłam do Chrisa, ale nikt nie odbierał. No to została mi mama Kate, także nic. I co jestem zdana sama na siebie. Zadzwonił telefon, jak zobaczyłam że to Chris to aż mi ulżyło.
/Rozmowa telefoniczna/
Sh: Hej skarbie... zgubiłam się gdzieś w lesie. Przyjedziesz po mnie?
Ch: Gdzieś w lesie? To znaczy gdzie konkretnie?
Sh: No nie wiem, namierz mnie masz przecież lokalizator w telefonie.
Ch: Ahh.... całkiem o nim zapomniałem. Już jadę. A nie wiesz może gdzie jest Justin?
Sh: Po drodze ci wszystko opowiem. Czekam. 
/ Koniec rozmowy/


Zaczął padać deszcz..., usiadłam gdzieś w rowie pod drzewami. Powoli zaczęło się robić jasno. Chrisa długo nie było. Nie mogłam się do niego dodzwonić, myślałam tylko o tym co jeszcze może się dzisiaj stać. Cholerny dzień, wszystko się wali. Łza spłynęła mi po policzku, cały czas powtarzałam sobie, że nie mogę się poddać, usze być silna. Wstałam i otarłam łzy, powiedziałam głośno do siebie "Kate mnie teraz potrzebuje". Poszłam przed siebie. Było już całkiem jasno, co się  mogło stać, że Chris nie przyjeżdża. I właśnie w tym momencie nadjechał samochód w którym siedział Ryan i Chris. Wsiadłam do auta.
Sh: Zamknąć się i zawieść mnie prosto do domu. Jestem cała mokra i zmęczona, nie mam siły. Jechaliście tu ponad 3 godziny. Gdzie my wgl jesteśmy?
Ch: Sam nie wiem, ale bardzo daleko od domu. Nie marudź tylko się połóż i śpij. Jak będziemy na miejscu to cie obudzę.


Dojechaliśmy do domu.
Sh: Ja idę się odświeżyć, wy poczekajcie w salonie.
R: Ok, ale szybko.
Weszłam na górę, ogarnęłam trochę pokój i poszłam się odświerzyć. Przebrałam się (klik), pomalowałam rzęsy i zeszłam na dół. Chłopcy oglądali coś w TV, na temat Biebera. Mówili, że: " Znany wszystkim nastolatek Justin Bieber zaginął tej nocy wybiegając ze szpitala w którym leży jego tymczasowa dziewczyna. Wszystkie fanki są zdruzgotane tą wiadomością.  Mamy nadzieję, że młodemu piosenkarzowi nic nie grozi i szybko się znajdzie" Oprócz tego, było pełno zdjęć jak Justin wybiega ze szpitala a ja za nim.
Ch: Shirl możesz mi dokładnie opowiedzieć co się stało? 
Sh: Bo to było tak......-Opowiedziałam im całą historię.
Ch: Ehh... trzeba jechać go szukać. Ryan zawieziemy Shirl do szpitala i pojedziemy na policję. Poszukamy go troszkę. Mam nadzieję,że nic mu nie jest....CDN (Dedyk. dla Małej ;] Julki ;** I Rudej ;P) 




                                                                            ***
Ahh... i jest nn ;] Miło mi, że tyle osób to czyta ; p I dzięki za wszystkie komentarze ;** Za niedługo następny ; ]                                                     

niedziela, 1 maja 2011

Rozdział 16: Słońce, wiesz o jakie mi chodzi.

Rozdział pisany przy piosence Justin Bieber "Pray"

"Hej słoneczko ;** Wszystko się wali ;( Przyjedźcie do mnie proszę, bardzo was potrzebuję. Tych przegadanych nocy, lodów waniliowych od kt brzuchy bolą i wspólnego chodzenia po centru handlowym Khm <33"


... Przez cały tydzień nie odzywałam się Justina, mimo że dostawałam od niego pełno sms-ów, dzwonił do mnie tysiące razy, nie dałam za wygraną. Nawet jak przychodził to go olewałam. Gadałam z Cami i Mikiem przez telefon i jutro przyjeżdżają. Już nie mogę się doczekać, tylko szkoda, że dopiero jutro bo dzisiaj ma być impreza na plaży i mam zamiar na nią iść. Zastanawiam się tylko czy sobie coś na nią nie kupić. Może później się przejdę do centrum po jakieś nowe ciuchy z Claudią i Shirl. Z Shirl bardzo się zżyłam ona jest ja siostra, albo jak Cami. Z Claudią też się powoli zaprzyjaźniam, ona jest troszkę bardziej stanowcza i opanowana niż ja i Shirl, ale tez ją bardzo lubię. Zeszłam na dół i wzięłam jabłko do ręki, nie miałam ochoty nic jeść. Shirl stwierdziła, że ta kłótnia z Justinem źle na mnie działa, bo strasznie schudłam przez ten tydzień. Nie rusza mnie to, uważam że mam dobrą wagę jak na swój wzrost i wiek. Wróciłam do pokoju, umyłam się i przebrałam (klik). Kompletnie nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nudziło mi się okropnie. Zadzwoniłam do Shirl.
/Rozmowa/
K: Hej słońce, co robisz??
Sh: Ehh.. Jestem właśnie na plaży z Chrisem.
K: Aham. Myślałam że pójdziemy na jakieś zakupy czy coś.
Sh: Oj, za 2 godzinki, bo przygotowujemy wszystko na dzisiejszą Imprezę.
K: Ok, mogłabym wam pomóc, ale okropnie i się nie chce.
Sh: Jak skończymy to przyjdę po ciebie.
K: Ok, pa.
/Koniec rozmowy/


*Oczami Shirl*
Ch: Co chciała Kate?
Sh: A nic, pytała się czy pójdę z nią na zakupy.
Ch: Aham.. możesz iść, i lepiej kup sobie coś seksownego.
Sh: Głupek.- Stwierdziłam i pocałowałam go w usta.
Ch: Oj żaden głupek, po prostu czekam aż się zdecydujesz i mam małą nadzieje że to będzie dzisiaj na imprezie.
Sh: No nie wiem, nie wiem. A co konkretnie mam sobie kupić..?
Ch: Gumki.
Sh: Do włosów, przecież mam.
Ch: Słońce, wiesz o jakie mi chodzi.
Sh: Ale to ty masz mieć ze sobą prezerwatywy, a nie ja.
Ch: No dobra, postaram się.- Puścił oczko i zbliżył się do mnie na odległość 10 cm. Lekko musną moje usta.
Sh: Co tak delikatnie? Boisz się?
Ch: Nie - Odparł i zaczął namiętnie całować.Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. W końcu puścił moje usta i się oblizał....


*Oczami Kate*
Hmm... Shirl obiecała, że pójdzie ze mną. Zastanawiam się co sobie kupię. Wzięłam laptopa do ręki i usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół otworzyć, ale tam nikogo nie było tylko jakaś duża paczka. Ledwo ją udźwignęłam i zaniosłam do salonu. Nie było żadnej karteczki od kogo więc postanowiłam że otworze. W środku było pusto, pewnie ktoś sobie ze mnie robił jaja. Nie przejęłam się tym i wróciłam do mojej poprzedniej czynności. Sprawdziłam swoją pocztę, zajrzałam na (Twittera).....


*Oczami Shirl*
Razem z Chrisem zrobiliśmy wszystko na plaży, poszłam tylko do domu się przebrać (klik) i poszłam po Kate. Pukałam, ale nikt mi nie otworzył, drzwi były otwarte więc weszłam. Na dole nikogo nie było, Chris był pewnie u Justina. Ruszyłam w stronę pokoju Kate. U niej też pusto, zobaczyłam włączonego laptopa, podeszłam bliżej i to co zobaczyłam bardzo mnie zdziwiło, a mianowicie wiadomość od Justina na Twitterze:
"Nie rozumiem cię!!! Jest mi przykro, że nie chcesz mnie znać. Mam dość już twoich humorów!! Myślałem że jesteś inna, że jesteś tą jedyną!!! Nie chcę chodzić z rozpuszczonym bachorem!!! Jesteś grupa, brzydka i nie wiem czemu byłem taki głupi, że chciałem z tobą chodzić!!! Mam jedno zdanie o tobie do powiedzenia: WREDNA FAŁSZYWA DZIWKA!!!!! To koniec!!! Rozumiesz!?!?"


Zdziwiła mnie ta wiadomość, nie była w stylu Justina. Myślałam, że on ją kocha i chcę odzyskać. Może to tylko jakiś głupi żart, albo jakaś zwariowana fanka weszła na jego konto i z zazdrości napisała coś takiego. Bardzo mi żal Kate, pewnie gdzieś teraz płacze na ławce. Muszę ją szybko znaleźć. Spojrzałam na łóżko, leżała tam kartka:


" Już dość się w moim życiu nacierpiałam, tak skończę moją życiową historię! Byliście najlepszymi przyjaciółmi, lepszych sobie wymarzyć nie mogłam! Mamo, pamiętaj że zawsze cię kochałam. Dbaj o siebie i o dziecko! Justin, mam ci tylko do powiedzenia dwa słowa i nic więcej: KOCHAM CIĘ!
Żegnajcie, kocham was!!! Ps. zobaczymy się w lepszym świecie.                             
                                                                                                           Kate "


Byłam w szoku, nie wiedziałam co mam teraz robić. Nagle usłyszałam jakiś dźwięk dochodzący z łazienki. Weszłam i zobaczyłam Kate w wannie pełnej krwi. Od razu zadzwoniłam na pogotowie, a później do Chrisa. Przybiegł do mnie jak najszybciej mógł, a z nim Justin. Przytulił mnie mocno, chwilę potem przybyło pogotowie. Lekarz stwierdził, że Kate musi natychmiast jechać do szpitala i że jest mała szansa, że będzie żyła. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy za karetką. Starałam się nie płakać, lecz nie mogłam się powstrzymać. Kate była mi bardzo bliska. Chris ciągle mnie pocieszał, że wszystko będzie dobrze, ale ja wiedziałam, że on też sobie z tym nie radzi. Justin się zachowywał jakby nie miał uczuć, jakby był ze stali, lecz ja widziałam, że gdzieś pod grubą żelazną zbroją jest chłopak z nadzieja i żalem w sercu. Dotarliśmy, w szpitalu już była mama Kate. Cała zapłakana siedziała na krześle w poczekalni. Podbiegłam do niej i mocno ją przytuliłam, wiem że w tym momencie potrzebuje wsparcia.... CDN