Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Justin tu był!



Czekałam na nią i nie mogłam się doczekać. Wstałam z łóżka i podreptałam do łazienki. Nagle zrobiło mi się czarno przed oczami i upadłam...

...Ocknęłam się, a przy mnie była Cami. Nie miałam pojęcia co mi się stało. Może to dlatego że od rana nic nie jadłam. Słyszałam jeszcze niewyraźne słowa wypowiadane przez Cami. Nadal leżałam na ziemi. Powoli dochodziłam do siebie.
C: Kate, co się stało?
K: Nic, nie martw się. Po prostu nic nie jadłam i zrobiło mi się słabo.
C: Na pewno nic ci nie jest.? Może zadzwonić po lekarza?
K: Nie, nie trzeba. Mówię, że nic nie jadłam i źle się poczułam.
C: To połóż się a ja pójdę zrobić coś do jedzenia.- Powoli wstałam z podłogi i przeniosłam się na łóżko. Czekałam 15 minut gapiąc się w sufit. Gdy Cami weszła, to obok niej stała Shirl.
K: Co ty tu robisz?
C: Zadzwoniłam po nią, bo się o ciebie martwiłam.
Sh: No i dobrze, że zadzwoniła! A co mam wyjść?
K: Niee, dobrze że przyszłaś.- Uśmiechnęłam się do nich.
K: Siadajcie.- Cami podała mi talerz z jedzeniem. Zjadłam i zaniosłam go na dół. Nagle ktoś mnie zawołał. Odwróciłam się i zobaczyłam Justina. Stał w drzwiach z zakrwawioną głową. Wołał mnie  i płakał. Nie wiedziałam co zrobić. Stałam osłupiała i wystraszona. Zaczęłam piszczeć, dziewczyny od razu przybiegły, ale wtedy go już nie było. 
Sh: Kate! Co się stało?
K: Justin tu był!
Sh: Jak to.. przecież jest w Paryżu.
K: Noo, ale mówię wam.! Stał tu z zakrwawioną głową, płakał i mnie przepraszał.!
C: Justina tu nie ma Kate. Masz jakieś urojenia, chodźmy na górę pogadać.- Wzięłyśmy coś do picia i poszłyśmy do mojego pokoju. Nie chciałam gadać o tym co się stało. Czułam, że to była jakaś paranoja! No, ale przecież go widziałam. Wiem jedno, muszę zacząć żyć normalnie, zapomnieć o nim i o tym co nas łączyło. 
  Siedziałam tak zamyślona na krześle. Ocknęłam się jak mi Cami zaczęła machać ręką przed oczami.
K: Coo..? Mówiłyście coś?
C: Pytałam się czy już ci lepiej?
K: Tak, już ok.
Sh: Myślisz o nim?
K: Niee.., znaczy tak, ale tego nie chce!
Sh: Ja tez myślę o Chrisie i mam złe przeczucia.
C: Czy dowiem się w końcu o co chodzi?!- Niespodziewany wybuch Cami mnie zdziwił, nigdy tak nie robiła, zawsze była spokojna, uprzejma i miła.
Sh: Ahh.. Shirl mogłabyś opowiedzieć Cami o co chodzi? Będę ci bardzo wdzięczna, ja nie mam już siły.
Sh: Jasne.- Przytaknęła i opowiedziała wszystko od początku do końca, a ja rozmyślałam co dalej ze mną będzie i czy dam radę się pozbierać..CDN




                                                      ***
Och.. wiem że krótki i wgl. beznadziejny. Przepraszam, że długo nie pisałam ale przez szkołę nie mam na nic czasu. A co u was? Jak w szkole? Chciałabym wam życzyć zdrowych i wesołych świąt! A szczęśliwego roku bd wam życzyła przy następnym rozdziale, bo teraz dużo wolnego i będę miała czasu żeby coś napisać ;] Do nn.! ;**