Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 8 września 2011

Rozdział 29: Ciąża jest bardzo zagrożona.



Pocałowałam go.  Chciałam tym wyrazić moje uczucia co do niego. Chciałam mu pokazać jak bardzo go kocham i podziękować za to, że 
zawsze jest przy mnie. Miałam wrażenie, że ten pocałunek trwa wiecznie. Z niechęcią puściłam jego usta.
- Mógłbym tak całe życie...
- Ja też kochanie.. ja też.
Staliśmy na chodniku. Co jakiś czas przejeżdżało jakieś auto. Justin zadzwonił po taksówkę. Po chwili nadjechała. Wsiedliśmy, a Justin podał nazwę szpitala w którym leżała mama..

... Dojechaliśmy, wysiadłam z taksówki i ruszyłam w stronę budynku z napisem 'szpital'. Justin płacił za taksówkę. Weszłam do środka i kierowałam się do recepcji. Justin podbiegł do mnie i złapał mnie za rękę. Podeszliśmy do recepcji. Justin podbiegł do mnie i złapał za rękę. Podeszliśmy do recepcji. Przy ladzie stała młodsza pani o blond włosach i niebieskich oczach.
K: Dzień dobry, czy leży tutaj Magda Braun?
Pani: Tak, a ty jesteś..?
K: Kate.. córka.
Pani.: Aha, rozumie.. pokój nr. 107. Cały czas prosto i na prawo.- Wskazała ręką na korytarz przed nami.
K: Dziękuje bardzo.- Pociągnęłam Biebera za rękę i poszliśmy według wskazówek kobiety. Lekko zapukałam do drzwi i weszliśmy. Mama leżała przykryta kołdrą po pas, i jadła drugie danie. Na talerzu widniały ziemniaki z mięsem, a na stoliczku w miseczce były buraczki. Podeszłam do rodzicielki i pocałowałam w polik. Obok łóżka stały dwa krzesła. Usiedliśmy na nich.
K: Jak się czujesz mamuś.? Co lekarz powiedział.?
M: Już dobrze. Miałam tylko spadek cukru.
K: Och.. to świetnie. Czyli już wszystko w porządku.?
M: Nic nie jest w porządku.? - Łzy naleciały jej do oczy.
K: Ale jak to.?
M: Ciąża jest bardzo zagrożona.- Wybuchnęła płaczem. Nie wiedziałam co powiedzieć. Zatkało mnie. Justin też siedział jak osłupiały. Łza spłynęła mi po policzku. Dotknęłam brzucha matki, następnie ją bardzo mocno objęłam.
K: Nie martw się. Na pewno wszystko będzie dobrze. Zrobimy wszystko żeby się urodziło całe i zdrowe. - Otarłam chusteczką jej łzy.
M: Mam nadzieje.- dławiła się płaczem. 
 Posiedzieliśmy u niej do wieczora. Nie mówiłam jej o tym co się wydarzyło po drodze. Nie chciałam jej jeszcze bardziej martwić. Pożegnaliśmy się i wyszliśmy. Stanęłam przed szpitalem.
K: I co teraz geniuszu? Jak wrócimy do domu?
J: No więc... myślałem żeby moja mama po nas przyjechała, ale niestety wyjechała do taty załatwiać jakieś sprawy i wróci dopiero jutro. To może taksówką?
K: Mi pasuje, tylko co z twoim samochodem.?
J: Pff... o to się narazie nie martwię.- Justin zadzwonił po taksówkę. Chwilę później przyjechała i pojechaliśmy do domu. Wsiadłam pod domem. Justin zapłacił i wysiadł za mną. 
Staliśmy przed moim domem. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy bez słowa. 
J: Dziękuje.
K: Ja też.
J: Ty? Za co.?
K: Za to, że jesteś. A ty za co.?
J: Za to że jesteś.- Pożegnaliśmy się i każdy poszedł do siebie. Weszłam do domu. Cioci ani wujka nie było. Chris z Shirl siedzieli na kanapie w salonie.
K: Wróciłam.!
Ch: Tsaa.. fajnie. Wszyscy się cieszą.
Sh:  Zamknij się Chris.! Co tam u twojej mamy.?
K: Emm.. nie chce mi się o tym mówić.
Sh: Aż tak źle...? Ale co coś z dzieckiem, czy z nią?
K: Z dzieckiem. Jutro wam opowiem. Dzisiaj już mi się nie chce.
Ch: Tak.. tak jutro. Shirl... wiesz jak ja cię kocham.
Sh: Co chcesz głąbie.?!
K: To ja was może zostawię samych.- Puściłam oczko i poszłam do siebie. Wykąpałam się, przeprałam w piżamę i wskoczyłam do ciepłego łóżeczka.
  Rano obudziłam się w łóżku z Justinem i Chrisem wymazanymi pastą. Uderzyłam ich poduszką. Justin jęknął, a Chris coś mruczał pod nosem. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Stanęłam w lustrze i zorientowałam się że jestem cała w paście. Stwierdziłam, że zemszczę się później. Wykąpałam się. Przebrałam (klik). Poszłam do kuchni. Zerknęłam na zegarek, była 11.00. Nie chciało mi się jeść. Poszłam na ogród i usiadłam na huśtawce. Zaczęłam rozmyślać... Justin za kilka dni wyjeżdża w trasę na prawie cały miesiąc. Zastanawiam się czy jechać z nim. Wiem, że on by bardzo chciał i będzie mnie potrzebował, ale nie wiem czy to jest odpowiedni moment. Mama jest w szpitalu, nie wiadomo co z nią dalej będzie... i to dziecko. Tak bardzo bym chciała żeby się urodziło. Za niedługo szkoła. Nowa szkoła... jestem ciekawa czy Justin się w niej będzie uczył....
Moje przemyślenia przerwała Shirl.
K: Hej mała co tam.?
Sh: A nic.. możemy pogadać.?
K: Jasne! Coo jest.?
Sh: Bo chodzi o to że.. ten Jaden. On jest bardzo fajny i wgl. i ja mu się chyba podoba i on mi chyba też.. tylko Chris. Już sama nie wiem co do niego czuje. Znaczy wiem, Kocham go ale... To wszystko jest za trudne!!
K: Em.. czekaj, bo nie wiem czy dobrze zrozumiałam. Podoba ci się Jaden, ale kochasz Chrisa taa..?
Sh: No właśnie.! Ale ja nie wiem, czy Chris mnie jeszcze kocha, tak rzadko mi teraz to mówi. A ten Jaden.. on jest bardzo ładny i ostatnio mnie tak podrywał, chociaż znam go tylko jeden dzień. Już sama nie wiem co mam robić. Tylko nie mów, że mam słuchać głosu serca.!
K: Szlak.! To zawsze załatwia sprawę.- Mruknęłam pod nosem.
K: Jeżeli naprawdę kochasz Chrisa to go nie zostawisz. Ale to ty musisz zdecydować kogo chcesz. Chris jest taki.. sama o tym wiesz. On częściej jest zwariowany niż czuły, ale za to ludzie go lubią. On nie potrafi chodzić smutny całymi dniami, go energia rozwala. Ale wiem jedno.. jemu naprawdę można zaufać i nigdy cię nie zawiedzie. Było co było.. ale pomyłki w życiu każdemu się zdarzają. Dam ci jedną radę.. pomyśl sobie tak, jeżeli wybierzesz Jadena to będzie pewnie tak, że on cały czas będzie coś nagrywał i wgl jak Justin. A do tego on tu nie mieszka..! Ale gdy wybierzesz Chrisa.. on zawsze będzie przy tobie. Teraz twoja kolej. Sama musisz wybrać na kim ci bardziej zależy... CDN






                                                                            


Przepraszam was najmocniej, że tak długo czekałyście, ale naprawdę nie miałam kiedy napisać. Wiem, że obiecałam ale mam nadzieję że zrozumiecie ;) A co do rozdziału to sądzę, że się dużo dzieje i powinien wam się spodobać. Proszę o szczere komentarze. I mam prośbę jeżeli piszecie komentarze jako 'anonimy' to proszę podpiszcie się, żebym wiedziała kto komentuje dobrze.? Z góry dziękuje ;* Kocham was.!! ♥ Do NN.! <3