Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 28 lipca 2011

Rozdział 25: Kate, my już wszystko wiemy




K: Chris otwórz.
Ch: Czemu ja?
K: Nie gadaj tylko otwieraj.- Ospale wstał z krzesła i poczłapał do drzwi. Otworzył je i staną jak wryty.
Sh: Chris? Kto to?
Ch: Ro.. rodzice...

.... K: Co..?!- Podeszłam do drzwi. W progu stała mama Chrisa i moja mama... a za nimi tata Chrisa.
Mam: Nie cieszycie się że wróciliśmy. Dzieci.. co się stało?
K: Yy... cieszymy się. Nic, nic. Wchodzicie.
K: Chris... idźcie otworzyć wszystkie okna.- Szepnęłam mu do ucha. Zrobił co kazałam. Weszli do domu. 
W(wujek): Och... ale jestem zmęczony.- Stwierdził i chciał pójść do salonu, ale mu nie pozwoliłam.
K: Skoro jesteście zmęczeni to dobrze wam zrobią naleśniki. Szybko są jeszcze ciepłe.- Wygoniłam ich do kuchni, a Shirl szepnęłam, żeby posprzątała w salonie te puste puszki z piwa.
K: Proszę.. siadajcie. Zrobić wam kawy?
W: Eh... ja bym napił się piwa.-Wstał z krzesła i ruszył w stronę lodówki. Stanęłam przed nim, żeby nie mógł dalej przejść.
K: Piwo? Z samego rana? Wujek.. przecież to nie zdrowe. Ja wam zrobię kawy.
Mam: Wy coś kombinujecie. I coś strasznie śmierdzi.
C(ciocia): No.. śmierdzi. Też to poczułaś? Pewnie przez dwa tygodnie tu nie wietrzyli.
K: Śmierdzi? Ja nic nie czuje?- Rzeczywiście śmierdziało, piwem. 
K: Justin, idźcie z Chrisem kupić to piwo. Albo nie wiem, zróbcie coś. Oni się zaraz domyślą...- Powiedziałam szeptem i wyrzuciłam i za drzwi. 
J: Dobra.. idziemy. Nie panikuj.
K: Jak mam nie panikować?! Dobra.. nara.- Zamknęłam drzwi i poszłam do kuchni.
Mam: Kate, my już wszystko wiemy.- stanęłam jak wryta.
K: Co?! Ale co wiecie?!-Słowa stanęły mi w gardle. Nie umiałam nic z siebie wykrztusić.
C: Wiemy..., że pani Melissa leży w szpitalu i jest w bardzo ciężkim stanie. Dlaczego nie zadzwoniłaś? Przecież byliście pod jej opieką. Gdy tylko się dowiedzieliśmy wsiedliśmy w samochód i przyjechaliśmy.
Mam: No właśnie... dlaczego nie zadzwoniłaś. Zawszy byłaś taka odpowiedzialna.
K: Yy... nie dzwoniłam, bo... bo..., telefon mam zepsuty.
Mam: No tak, ale wiesz, że to cię nie usprawiedliwia. 
K: Tak wiem.
Mam: A co do telefonu. Przynieś go, zobaczymy czy można naprawić. - Poszłam do siebie. Złapałam za telefon i rzuciłam nim o ziemie. Skłamałam to teraz muszę cierpieć. Podniosłam go z ziemi. Działa. Kurw...de! Jak ja mam go rozwalić.? Do wody.! Poszłam do łazienki, nalałam wody do umywalki i go zamoczyłam. Chwilę poczekałam i go wyciągnęłam. Zalał się wyświetlacz. Udało się. Wytarłam go ręcznikiem i pobiegłam na dół. 
K: Widzisz.. zepsuty.- Podałam mojej rodzicielce telefon, który niespodziewanie zaczął dzwonić. Mam zacisnęła na zieloną słuchawkę i przystawiła telefon do ucha. Nie wiedziałam kto dzwoni. Bałam się, że to Justin i zaraz powie coś głupiego. Mam odłożyła słuchawkę.
K: Kto to..?
Mam: Jakieś reklamy. 
W: Dobra, ubierać się. Jedziemy na jakieś zakupy, bo pewnie nie ma nic do jedzenia. Kate jedziecie z nami?- Pytanie chyba było skierowane do mnie i do Chrisa. Nie byłam pewna.
K: Nie... przejdziemy się do skateparku.
C: Dobrze, tylko nie rozrabiać.- Stwierdzili w drzwiach i wyszli. Poszłam do salony, gdzie siedziała Shirl.
K: Och... nareszcie.
Sh: Jak ci się to udało, że się nie dowiedzieli?
K: Nie wiem... sama się dziwię. Tylko jak oni teraz nie kupią tych piw to mamy przejebane.-Drzwi się otworzyły. Wszedł Justin, a za nim Chris.
K: Powiedzcie, że macie. 
Ch: Mamy.
K: Serio? Gdzie?
J: Nie mamy... nie żartuj sobie Chris....CDN




                                                                    ~~~
Nudny i krótki... ;D Mam dwie wiadomości dobrą i złą. Zła jest taka, że jadę do szpitala, dobra, że jak wszystko dobrze pójdzie to wrócę w środę. W szpitalu mam być w niedzielę, ale raczej nic nie dodam. To bd operacja na kolano. Jak chcecie się dowiedzieć czegoś więcej to pisać na gadu 22748429 ;] Liczę na dużo komentarzy... ;*

11 komentarzy:

  1. U no niexle ale sie cieszyc ze sie nie domyslili i źle bo nie maja piw

    OdpowiedzUsuń
  2. No niezle i co teraz z tymi piwami ?
    Oby skombinowali.

    Rozdział jak zwykle super ♥

    Eh... Szkoda, że cb nie będzie :(
    Ale twoje zdrowie ważniejsze Kochana :**
    Trzymaj się i wiedz, że zawsze mozesz na mnie liczyć :****
    Będzie dobrze ♥
    3maj się :**


    @Cheesburgerowa

    OdpowiedzUsuń
  3. Super kochana < 3 Ale pamiętaj tam o mnie. I śczęśliwej operacji < 333
    Julia

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowne <33 Ja już chcę następny, po prostu świetnie piszesz ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. hahahaha xd ;D Fajny rozdzial ;)
    Wuja kupi piwa xd hhahahaha ;p
    Czeakm na nastepny rozdzial ;d ;*
    Jagoda ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Super <3 jaki masz nick na tt? :P

    OdpowiedzUsuń
  7. http://story-of-alse.blogspot.com/ powrót koksów . wejdz jesli pamiętasz; )

    OdpowiedzUsuń
  8. haha, przemycali piwo, co za tempaki (: świetnie jest, uwielbiam to opowiadanie!

    żeczę Ci szybkiego powrotu do zdrowia po operacji! ;*

    www.leighton-vii.blogspot.com - dopiero zaczynam, mogę liczyć na Twój komentarz? z góry dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  9. sorry, kometarz wyżej powinien być dodany do rozdziału 16 ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. 26 ;p (bahahahaha, jestem nienormalna)

    OdpowiedzUsuń