Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 28 czerwca 2011

Rozdział 22: Na pewno tego chcesz?

Podkład do rozdziału Rihanna   


Gdy opowiadałam mu to łzy mi leciały strumieniami. Justin uważnie słuchał. Przy ostatnich słowach rozpłakałam się jak małe dziecko. Bałam się spojrzeć mu w oczy....


.... Justin przytulił mnie mocno.
J: Kate, popatrz na mnie. - Niepewnie uniosłam głowę i spojrzałam w jego czekoladowe oczy.
J: Nie zdradziłaś mnie rozumiesz ? Wiem, że się tak czujesz, ale tak nie jest. Przykro mi to stwierdzić, ale to była próba gwałtu.
K: Co .. ?! Ale przecież... całowałam się z nim.
J: Tak... ale nie wiedziałaś kto to jest. Jeśli bym się na ciebie gniewał, byłbym ostatnim dupkiem. Nie płacz już proszę.
K: Justin ? Zostaniesz ze mną na noc ?
J: Oczywiście. - Musną moje usta.
J: Połóż się i śpij.- Zrobiłam jak mi kazał. Zasnęłam odrazu.  Obudziłam się o 8:00. Justin jeszcze spał. Po cichu poczłapałam do łazienki. Ogarnęłam się i przebrałam (klik). Wyszłam z łazienki. Śpioch spał. Zeszłam do kuchni zrobić nam śniadanie. Byłam w dobrym humorze. Postanowiłam nie wracać do wczorajszego dnia. Zrobiłam dwa naleśniki i polałam sosem czekoladowym. Do tego zrobiłam kakao. Gotowe danie zaniosłam do siebie. Położyłam na biurku, chwyciłam do ręki poduszkę i zaczęłam nią bić Biebsa. 
K: Wstawaj śpiochu!!! - Wydarłam się na cały dom. Justin złapał mnie za biodra i przysuną do siebie. Usiadłam na nim rozkrokiem. Cały czas się mi przyglądał i bawił się moimi włosami. 
J: Wiesz... mam na ciebie wielką ochotę.
K: Ale teraz ??
J: Tak teraz !! - Obróciliśmy się, teraz to on siedział na mnie.
J: Na pewno tego chcesz?
K: Tak chcę !!
J: To ja zaraz wracam. - Wyszedł do łazienki, a ja poszłam sprawdzić czy na pewno nikogo nie ma w domu. Sprawdziłam wszystkie pokoje. Pusto... bałam się trochę, ale przecież nie mam 10 lat. Tylko 16 i tak kiedyś to się musi stać. Podeszłam do drwi wejściowych i zamknęłam je na klucz. Wróciłam do siebie. Justin jeszcze był w łazience. Położyłam się na łóżku. Justin wyszedł z łazienki i rzucił się na mnie.
K: Ała... wariacie to bolało.
J: Przepraszam. - Wyszeptał mi do ucha. Powoli zaczął całować moją szyje. Schodził coraz niżej. Ściągną ze mnie bluzkę w związku z czym byłam w samym biustonoszu. Następnie zdjął swoją. Dotknęłam jego klaty, chyba mu się spodobało bo uśmiechnął się pod nosem. Do pokoju wpadł Mike.
M: Wstawaj !!! - Justina mina - bezcenna. Tak dziwnie się na niego spojrzał, że zaczęłam się śmiać na cały głos. Po chwili dołączył się Mike. 
J: Wiesz... trochę nam przeszkodziłeś. 
M: Zauważyłem.- Stwierdził dławiąc się śmiechem i wyszedł. Bieber uśmiechną się chciwie i namiętnie pocałował. 
J: Dokończymy kiedy indziej. Oszołomy na nas czekają.- Westchnął i puścił oczko.
K: Czytasz mi w myślach czy jak ??
J: Nie... po prostu Kocham cię.
K: Ja ciebie też. - I ten delikatny ale namiętny pocałunek. Właśnie to w nim kocham.  Ubraliśmy się i zeszliśmy na dół. Mike by chyba umarł jakby coś nie powiedział.
M: Co tam gołąbki? Gotowi?
K: Gotowi ? Na co ?
M: Emm... na wesołe miasteczko!!
J: Spokoo.. a kto jedzie ?
M: Wy, ja, Cami i Shirl. I może jeszcze Chrisa namówimy.- Przewróciłam oczami. Nie byłam pewna tego pomysłu z Chrisem, no ale jak wszyscy to wszyscy. Może jakoś Shirl i Chris wrócą do siebie. Bardzo bym chciała. 
K: No to idźcie po Chrisa pewnie jest w Skateparku, a ja z Cami zadzwonimy po Shirl. A i jeszcze jedno... jak weszliście ?
M: Ehh... no wiesz... przez okno.
K: Debile. - Poszli... Próbowałam się dodzwonić do Shirl, ale cały czas miała zajęty. W końcu odebrała.
/Rozmowa telefoniczna/
K: Hey słońce.. Z kim gadałaś ?
Sh: Ehh.. z Chrisem.
K: I co ?
Sh: Nic wszystko mi wyjaśnił. Rozpłakał się. Powiedział, że żałuje. 
K: Będziecie razem ?
Sh: Nie jestem tego pewna.Ale jest szansa.
K: To dobrze. Pasujecie do siebie. Aaa... jedziesz z nami do wesołego miasteczka?
Sh: Ok, a kiedy?
K: Nw... chyba teraz.
Sh: Ok, to zaraz bd.
/Koniec rozmowy/


K: Powiedziała, że zaraz będzie.
C: Wiem co mówiła, przecież dałaś na głośnik.
K: Aa.. no tak. Debil ze mnie.
C: Nie zaprzeczę.- Obie zaczęłyśmy się śmiać. Wrócili... razem z Chrisem.
J: Jesteśmy !! Głupek jedzie z nami !!
K: To fajnie, a czemu głupek ?
J: Bo ten debil, jak wracaliśmy pobiegł do tego domu od sąsiadów co wyjechali. Przelazł przez płot, odkręcił wodę i przez wąż ogrodowy zaczął lać chodnik i ulice. Myśmy się schowali w krzakach, żeby nikt nie widział. A tam jakaś laska akurat przechodziła i cała mokra. - Mike się tarzał ze śmiechu. W tym samym momencie wpadła Shirl. Była cała mokra.
K: Ejj... słońce co ci się stało ?
Sh: Jakiś frajer oblał mnie wodą? Dasz mi jakieś ciuchy to się przebiorę. - Automatycznie wszyscy zaczęli się śmiać. Ja ledwo się powstrzymałam. Poszłyśmy do mnie. Wygrzebałam z szafy jakieś ciuchy. Shirl poszła się przebrać (klik). Wróciliśmy na dół. Wszyscy już czekali.
Sh: To Chris też jedzie? - wyszeptała mi do ucha.
K: Tak.
Sh: No dobra jakoś przeżyje.... CDN




                                                                     ~~~~   


W Turcji !! ; D  Mam ze sobą komórkę więc ... możecie pisać. Rozdział dodany przez Julkę !! Dziękuje ci słońce ***. Wrócę 17 lipca.. ;] ; ** Pozdrawiam ♥ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz