Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 19 grudnia 2010

Rozdział 4:Może ja ci opowiem kotku.

"C: Nic nie da twoje przepraszam, nic ono nie zmieni rozumiesz!!!?
Krzykneła po raz kolejny i wybiegła z domu....."

Chciałam za nią pobiec ale Mike powiedział że on to załatwi a ja mama się nie martwic tylko wracać do domu. Tak też zrobiłam. Siedziałam w swoim pokoju i czekałam tylko na telefon od Mike'go. Wkońcu zadzwonił:
"Rozmowa telefoniczna"
K: No hej i co??
M: Możemy do cb przyjść?
K: Pewnie, jeszcze pytasz?
M: Ok to będziemy za chwilę.-Rozłączył się. Skoro chcą do mnie przyjść we dwoje to znaczy że jest ok. Wszystko się pieprzy, ja wyjezdżam, Mike też, a Cami zostaje sama. Pójdę porozmawiać z mamą, może zgodzi się na zmienienie daty wyjazdu. Mama była w swoim pokoju, siedziała na łóżku po turecku i cztała książkę.
K: Mamusiu możemy pogadać?
Mm: Jasne, coś się stało?
K: Bo chodzi o to, że my wyjeżdżamy i Mike też, bo jego mama jest chora, a Cami zostaje tu sama i chciałam przełożyć nasz lot.
Mm: Ok, nie ma sprawy. Przyjaciele to przyjaciele wiem coś o tym.- Odrzekła i puściła mi oczko.
K: Dzięki mamuś, jesteś kochana!- Krzyknęłam i mocno ją przytuliłam.
K: Idę powiadomić przyjciół!!!
Na początek zadzwoniłam do Mike'go:
K: Hej mam dla ciebie świetną wiadomość.
M: Jaką? Tylko szybko bo ja tez mam ale wspaniałą.
K: Zostaje dłużej, moja mama się zgodziła żeby przełożyć wyjazd. A jaka jest ta twoja wiadomość?
M: Ja nie wyjeżdżam wcale, będę mieszkał u cioci pare ulic z tąd. Mój tata stwierdził że tak będzie lepiej dla wszystkich.
K: Jej to super! Czyli ja nie musze przekładać wyjazdu?
M: Nie musisz, i nie krzycz tak tylko choć do mnie, a ja zaraz zadzwonie po Cami.
K: Ok. Tylko zawiadomie mama.
Po rozmowie z Mike'em pobiegłam da góre powiadomić mame że wychodzę i że jednak nie musi przekładać wyjazdu i poszłam do przyjaciela. Zapukałam do drzwi.
K: Siemka mogę wejść?
M: Jasne wchodz, Cami juz jest.
C: Hej słyszałam że czeka mnie jakaś poważna rozmowa.
K: Tsaa mozna tak powiedzieć, ale zapewniam sie że wyjdziesz z tego domu najszczęśliwa ze wszystkich.
C: Juz się ciesze. To o co chodzi?
M: Moze ja ci opowiem kotqu.
C: Słucham uważnie.
M: Katy wyjeżdż do Atlanty, ale ja zostaje będę mieszkał kilka ulic stąd. Specjalnie dla ciebie ślicznotko.- Wydukał i pocałował Cami.
K: To wy sie tu cieszcie, a ja ide do domu jutro z samego rana wylot a muszę się jeszcze spakować.
CiM: To pa trzymaj się ciepło.
C: I pamiętaj o nas.
M: Masz dzwonic codziennie!
K: Jak mogłabym zapomnieć. Papa.- Ostatni raz sie porzegnaliśmy a miałam świeczki w oczach. Doszłam do domu w 5 minut, a raczej dobiegłam. Weszłam do domu i poszłam do kuchni, chwyciłam jabłko do ręki i pobiegłam na górę. Zaczełam się pakować. Skończyłam około 22.
K: To chyba juz wszystko.- POwiedziałam sama do siebie i poszłam do łazienki się wykąpac. Jutro długi dzień. Zasnełam ja dziecko.


***

I mamy czwarty rozdział jutro bd piąty obiecuje;*** Jeżeli ktos nie może dodac koment. to prosze pisac na gg: 22748429 ;P Dzięki za motywacje i do NN ;)))

2 komentarze: